Halina Banaś – artystka, malarka z Bibic

Halina Banaś – artystka, malarka z Bibic

12 wrz, 2011

O marzeniu zrealizowanym po latach… Chciała być tylko malarką, a ukończyła polonistykę i została pedagogiem. Kocha sztukę, lecz na realizację swoich marzeń czekała ponad 60 lat.

Halina Banaś – artystka i samorodny talent. Jej historia jest dowodem na to, że naprawdę warto marzyć i nigdy nie jest zbyt późno na realizację marzeń. Czasami życie układa inne scenariusze, a nam pozostaje cierpliwie czekać na odpowiedni moment.

Pani Halina wychowywała się w domu dziecka w Zgierzu koło Łodzi. Gdzie trafiła po wojnie. Były w nim same sieroty wojenne, dlatego wszyscy bardzo pokochali ten dom i miło wspominają czas tam spędzony. Już jako mała dziewczynka przejawiała zdolności plastyczne. Jednak wychowawcy domu dziecka uważali, że zawód plastyka nie jest dostatecznie dobry. W konsekwencji czego ukończyła liceum pedagogiczne ze specjalizacją opieka nad dziećmi, a następnie rozpoczęła pracę w tym samym domu dziecka, w którym dorastała. Pani Halina spędziła tam kolejne 22 lata swojego życia. Wówczas zajmowała się także dekoracjami  i różnymi technikami plastycznymi. W tym czasie założyła własną rodzinę i rozpoczęła studia polonistyczne na Uniwersytecie Łódzkim. W 1975 roku wraz z rodziną przeprowadziła się do Krakowa, gdzie pracowała najpierw w Szkole Podstawowej Specjalnej nr 49 w Podgórzu,  a następnie w Szkole Podstawowej Specjalnej nr 123 na ul. Lubomirskiego. Pani Halina nie zapomniała o malarstwie ani przez moment, jak mówiła „zawsze starałam się je przechwycić  i płynnie wkomponować w pracę”. I dlatego jej klasy wyróżniały się staranną dekoracją i nienagannym wystrojem. W 1983 roku Halina Banaś przeprowadziła się do Bibic. – Kocham Bibice i miejscowy pejzaż – mówi. I to właśnie piękno przyrody stało się tematem jej obrazów. Pierwsze szkice powstały w 2001 roku, a od 3 lat pani Halina już w pełni oddała się swojej wielkiej pasji.
A wszystko zaczęło się od obrazu „Pucheroki”, który namalowała za namową pana Henryka Banasia – kustosza Izby regionalnej w Bibicach. – To właśnie on mnie tak naprawdę odkrył i przez to zaczęłam pokazywać moje prace na zewnątrz. Składam mu za to serdeczne podziękowania – mówi pani Halina. I z powodzeniem tworzy kolejne obrazy, których ma obecnie ponad 50. Do namalowania jednego z nich czasami wystarczy kilka godzin, a niekiedy potrzeba paru dni bądź tygodni. Rekord Haliny Banaś wynosi zaledwie 5 godzin, choć były i takie obrazy, które wymagały wiele czasu, precyzji i ogromnej cierpliwości. Jednak bez względu na to jak długo powstaje dane dzieło, do każdego obrazu malarka wkłada tyle samo chęci, talentu i przede wszystkim serca. Wszystkie dopracowane są do najmniejszego szczegółu. Inspiracją jest dla artystki przyroda czy widok z okna. Uwielbia małopolski pejzaż, ale z chęcią maluje też morze i inne krajobrazy Polski. Ukochanym przez nią motywem w malarstwie są góry. Nie ma ulubionego okresu w historii malarstwa, choć chętnie odwołuje się do impresjonistów. To na ich obrazach możemy zobaczyć całą paletę barw oraz niezwykłą grę światła i koloru. Jako, że sama nie posiada wykształcenia plastycznego, dlatego chętnie przyjmuje uwagi bardziej kompetentnych ludzi. Zawsze stara się wyciągnąć z nich odpowiednie wnioski na przyszłość. Sama także stara się dużo czytać o malarstwie i różnych technikach plastycznych, a półki w jej domu uginają się od książek o tej tematyce.
Aby malować trzeba mieć serce i duszę czystą i spokojną. Zmartwienia i troski nie wprowadzają dobrej aury do odtwarzania piękna otoczenia. Powstające wtedy obrazy są smutne i raczej przytłaczają – twierdzi pani Halina. Natomiast jej prace pełne są blasku, ciepła i pogody, a koloryt sprawia, że miło się je ogląda. Przy tym zachowują swoją naturalność i prostotę. Sama malarka uważa, że jej obrazy najlepiej wyglądają i najpełniej oddają swój klimat jedynie w domowych warunkach, wisząc w zwykłych drewnianych ramkach. Malowanie dla pani Haliny jest wielką pasją, która daje jej ogromną satysfakcję. – Jestem zadowolona z tego, co robię, bo swoje wrażenia i przeżycia zostawiam w barwach obrazów – mówi malarka. Wypełnia jej każdą wolną chwilę i sprawia, że życie na emeryturze wcale nie musi być nudne i monotonne. Jednak nie lubi sprzedawać swoich obrazów i całe szczęście, że nie musi tego robić, ponieważ każdy z nich jest jej bardzo drogi. Natomiast  z największą ochotą obdarowuje nimi wybrane osoby, bo to sprawia jej wielką przyjemność. Halina Banaś doczekała się nawet wystaw swoich prac. Zorganizowały je Centrum Kultury w Zielonkach, Biblioteka Publiczna w Zielonkach i Wojewódzka Biblioteka w Krakowiektórym malarka składa podziękowania.
Pomimo tego, że malarstwem pani Halina zaczęła zajmować się dopiero na emeryturze, to nie żałuje niczego. Praca z dziećmi sprawiała jej ogromną  satysfakcję. Teraz podobnie jest z malowaniem. Bo przecież zawsze można powiedzieć „lepiej późno niż wcale”.