„Otrzyjcie już łzy, płaczący!” Od Wielkiejnocy minęły już trzy tygodnie. Grób Pański został rozebrany, a ołtarz boczny na powrót udekorowany. W załączniku prezentowane są zdjęcia przedstawiające ołtarz bez obrusu i bez metalowej osłonki. Można ujrzeć sepulcrum, czyli kwadratowe zagłębienie w ołtarzu, gdzie zamurowane zostały relikwie świętych męczenników. Miejsce grobu pańskiego było nieprzypadkowe: pod dawnym ołtarzem św. Anny została umieszczona wnęka imitująca grotę Józefa z Arymatei. Na co dzień pełni ona funkcję schowka na figurę zmarłego Pana Jezusa i materiały dekorujące grób i ciemnicę.
Metalowa osłonka, która fachowo zwie się „antepedium”, została wykonana z tombaku, czyli czerwonego mosiądzu, stopu miedzi z cynkiem o wysokiej zawartości miedzi. Zawiera dwa ważne grawery – pamiątki historyczne z czasów galicyjskich. Pierwszy z nich informuje nas o proboszczu, który wystarał się o jej zakup: „Procuravit Joannes Michalik parochus loci 1899”, co znaczy: „W roku 1899 sprawił Jan Michalik, miejscowy proboszcz”. Niebylejaka persona: był drugim samodzielnym zieloneckim proboszczem, władał parafią dość długo, bo aż 30 lat (1881-1911) i był przedstawicielem mieszczańskiej inteligencji. Do dziś w parafii mnóstwo przedmiotów nosi grawery informujące o jego fundacji (lub przyczynieniu się do niej).
O sprawieniu antepedium Michalik informował również na kartach kroniki:
„Dnia 8 września [1899 r.] poświęcony został obraz Najsłodszego Serca Jezusowego i zaprowadzone Stowarzyszenie Apostolstwa Modlitwy do Najsł[odszego] Serca Jezusowego, które polecił zaprowadzić w parafii najprzew[ielebniejszy] książę biskup Puzyna dla powiększenia czci i chwały tegoż Najsłodszego Serca Jezusowego. Obraz kosztował ogółem 90 złr. Ponieważ zaś składka przyniosła 130 złr, więc resztę od 90 złr pozostałą obróciłem na zakupienie antypedyum do ołtarza św. Mikołaja. Antypedya potrzeba było sprawić do obu ołtarzy, tak św. Mikołaja, jako też i św. Anny. Otóż mając 40 złr, dołożyłem z pieniędzy brackich Bractwa św. Anny 232 złr i sprawiłem oba bardzo piękne i trwałe antypedya tumbakowe. Kosztowały razem 272 złr u Jakubowskiego i Jarry w Krakowie, Firma ta zasługuje na wszech miar nie tylko na uznanie, ale i polecenie.” (Kronika parafialna, t. 1, s. 86-87)
To właśnie o tym zakładzie informuje drugi grawer: „Wykonała fabryka Jakubowski i Jarra. Kraków.” Początkowo dwaj obrotni rzemieślnicy, M. Jakubowski i Marcin Jarra pracowali w warszawskiej fabryce wyrobów metalowych Norblina. Stamtąd zostali wydelegowani do Krakowa w 1880 r., by tu założyć filię tejże firmy o nazwie „Sklep Pierwszej Krajowej Fabryki Wyrobów Platerowanych. Początkowo zakład mieścił się przy ulicy Wiślnej, a po sześciu latach duet Jakubowski i Jarra wykupił firmę i przeniósł ją na ul. Berka Joselewicza 19. Fabryka ponoć prosperowała, a wyroby z niej pochodzące nadal stanowią uposażenie wielu świątyń i – jak możemy przekonać się z OLX – także domów prywatnych. W szczytowym okresie w krakowskiej fabryce zatrudniano nawet 60 pracowników, zakład miał filię we Lwowie i składy w kilku innych miastach Austro-Węgier. Najbardziej bliskimi nam dziełami z tej fabryki jest krata w kaplicy Czartoryskich na Wawelu czy świeczniki w Teatrze Starym. Co ciekawe, tombakowe antepedium jest jednym z ostatnich dzieł prowadzonej przez Jakubowskiego i Jarra fabryki, gdyż rok później, w 1900 r., wspólnicy rozstali się i Michał Jarra sam prowadził firmę, zaś dzieło ich wspólnego zakładu do dziś znajduje się w Zielonkach. Miłym odkryciem było też znalezienie w archiwum parafialnym rachunków za wykonanie antepediów. Okazało się bowiem, że summa summarum kosztowały 270 złr, zaś 2 złr kosztował przywóz, zatem zapis w kronice jest nieco uproszczony. Dlatego zawsze warto drążyć!
Jedna tylko rzecz pozostaje nieodgadniona, może ktoś wie: co stało się z drugim antepedium? A, no i druga: jak miał na imię Jakubowski?
Jan Bulak