„Skarby znalezione w starej dzwonnicy”… Czy nie brzmi to jak tytuł kolejnego filmu z przygodami Indiany Jonesa albo dawnej powieści przygodowej, której bohater, nieustraszony poszukiwacz skarbów, po przebyciu wielu trudów odnajduje wreszcie to, czego usilnie poszukiwał? Okazuje się, że wydarzenia, które mogą stać się podstawą dla historii o odkrywaniu zapomnianych drogocenności, nie zawsze muszą być literacką lub filmową fikcją. Nie muszą również rozgrywać się w odległych krainach. Przykład zieloneckiej dzwonnicy dowodzi, że to, co bezcenne, przez lata może znajdować się niezauważone tuż obok nas…
Na początek jesteśmy Wam winni garść wyjaśnień. Zanim dowiecie się, jaki skarb skrywała stara, kościelna dzwonnica w podkrakowskich Zielonkach, pozwólcie nam na przedstawienie okoliczności, które doprowadziły do jego odnalezienia. Na początku maja 2020 roku proboszcz parafii w Zielonkach ksiądz kanonik Tadeusz Kozak zainicjował prace remontowo-adaptacyjne przy zabytkowych obiektach znajdujących się w otoczeniu zieloneckiego kościoła parafialnego: starej, murowanej dzwonnicy oraz salki katechetycznej. Celem robót była poprawa stanu izolacji poziomej fundamentów budynków, a także przeprowadzenie remontu w izbie położonej na pierwszym piętrze dzwonnicy. Ponadto w wieży zabytkowej budowli zamierzano zainstalować węzeł sanitarny, z którego na co dzień mogliby korzystać zieloneccy parafianie.
Fot. 1. Murowana dzwonnica oraz salka katechetyczna przy kościele pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Zielonkach.

Fot. 2. Dzwonnica oraz salka katechetyczna przy kościele w Zielonkach w dniu święta Bożego Ciała 11 VI 2020. Fot. Ryszard Cabała.
W tym miejscu wypada powiedzieć kilka słów na temat historii samych budowli. Dzieje murowanej dzwonnicy znajdującej się przy zieloneckim kościele przypuszczalnie sięgają osiemnastego wieku. Budynek pełniący funkcję salki katechetycznej jest nieco młodszy. Najprawdopodobniej pochodzi z pierwszej połowy XIX wieku. Świadczą o tym zdobiące jego fasadę tablice epitafijne ziemian, którzy niegdyś należeli do parafii Zielonki. W II połowie XX wieku murowana dzwonnica przestała pełnić funkcję, do której była pierwotnie przeznaczona. Od 1954 roku dźwięk dzwonów nawołujących pobożnych Zieleńczan na msze święte i nabożeństwa rozlegał się już z nowej, drewnianej dzwonnicy, wybudowanej dzięki staraniom księdza Adama Zięby. Dzwony pozostały te same. Czas użyteczności następczyni zabytkowej dzwonnicy nie był zbyt długi. W 1966 roku, a więc, przypomnijmy, w tysiącletnią rocznicę chrztu Mieszka I, oddano do użytku kościelną przybudówkę z chórem oraz nową wieżą, w której zamontowano dzwony. Na myśl nieodparcie nasuwają się na poły sentymentalne, na poły filozoficzne pytania: czym jest dzwonnica, która już nie dzwoni? Czy niedzwoniąca, bo pozbawiona dzwonów dzwonnica nadal jest dzwonnicą? Być może szanowni Czytelnicy nie wybaczą nam szczypty nieudolnego liryzmu, którą zawiera kolejne zdanie. Nie możemy oprzeć się pokusie by nie napisać, że od tamtej pory dwie, położone naprzeciwko siebie dzwonnice – murowana i drewniana – spoglądały na siebie smutnym wzrokiem wspominając dawne czasy, kiedy to wydobywający się z nich odgłos kościelnych dzwonów wyznaczał rytm codziennych trudów pracowitych Zieleńczan oraz kierował ich myśli ku sprawom ostatecznym…
Dosyć. Powróćmy do tak zwanych konkretów. Zdecydowanie dłużej zieloneckim parafianom służył budynek salki katechetycznej, w którym przez lata prowadzono lekcje religii. Przestano w 1990 roku, ponieważ przedmiot ten powrócił wtedy do szkół. W kolejnych latach, w czasach księdza Andrzeja Olszowskiego, w salce odbywały się katechezy młodzieży przygotowującej się do bierzmowania. Dogodne zaplecze znalazła tam również orkiestra parafialna, której założycielem i kapelmistrzem był miejscowy organista Zbigniew Garstka. Od 2005 roku salka pełniła funkcję magazynu, w którym przechowywano sprzęty gospodarcze oraz dekoracje kościelne. Stara, murowana dzwonnica przypominała o sobie w 1998 roku. Stała się wtedy tłem dla nowo ustawionego pomnika Jana Pawła II autorstwa Bronisława Chromego – rzeźbiarza, profesora Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Posąg ten został ufundowany przez parafian z Zielonek dla uczczenia dwudziestej rocznicy pontyfikatu papieża z Polski. Wnętrze murowanej dzwonnicy również zaczęło pełnić funkcję gospodarczego zaplecza zieloneckiego kościoła. Stan techniczny obu budynków stopniowo ulegał pogorszeniu…
Fot. 3. Pomnik Jana Pawła II znajdujący się przed murowaną dzwonnicą nieopodal kościoła w Zielonkach.
Nareszcie przechodzimy do sedna sprawy. To znaczy – do skarbu. Remont poprzedziły prace porządkowe przeprowadzone w salce oraz dzwonnicy. Na prośbę księdza Tadeusza Kozaka nadzorował je Mariusz Zieliński – Dyrektor Biblioteki Publicznej i kustosz Izby Regionalnej w Zielonkach, Przewodniczący Gminnego Zespołu do spraw Opieki nad Zabytkami i Dziedzictwem Kulturowym Gminy Zielonki oraz Społeczny Opiekun Zabytków. Zadaniem Zielińskiego było dokonanie oceny, które z przedmiotów znajdujących się w dzwonnicy i salce są warte zachowania, a których można byłoby pozbyć się bez skrupułów. Przeprowadzone przez muzealnika poszukiwania już niebawem przyniosły interesujące rezultaty. Potwierdzona została prawdziwość lokalnych opowieści, które głosiły, że pod dzwonnicą znajduje się podpiwniczenie. W maju 2020 roku, po zerwaniu prowizorycznej podłogi, oczom Zielińskiego i osób mu towarzyszących ukazał się dosyć duży otwór, który niegdyś prowadził do przyziemia budowli. Było ono zasypane stertą śmieci, ziemi oraz gruzu. Odległość pomiędzy wierzchołkiem sterty a otworem wynosiła około pół metra. Mieszkańcy Zielonek wspominali, że pomieszczenie to zasypano po 1989 roku, ponieważ było już wówczas bezużyteczne.
Trudno z pełnym przekonaniem stwierdzić, jaka była jego pierwotna funkcja. Być może mieściły się tam produkty pochodzące z folwarku kościelnego lub beczki z winem mszalnym. Niewykluczone, że przechowywano tam jedno i drugie. Można przypuszczać również, że podpiwniczenie stanowiło kryptę grzebalną. Na korzyść tej hipotezy może wpływać to, że jeszcze na początku XX stulecia teren wokół kościoła w Zielonkach był wykorzystywany jako cmentarz parafialny. Trafność tego przypuszczenia może ponadto wzmacniać obecność wspomnianych już tablic epitafijnych na zewnętrznych ścianach leżącego nieopodal budynku salki katechetycznej. Na myśl nasuwa się jednak wątpliwość: czy podpiwniczenie dzwonnicy istotnie mogło stanowić godne miejsce pochówku? Na to pytanie nie znajdujemy przekonującej odpowiedzi, chociaż intuicja podpowiada nam, że jest to mało prawdopodobne…
Kolejnym pomieszczeniem, które zostało poddane eksploracji przez dzielnych poszukiwaczy drogocenności, była izba znajdująca się na pierwszym piętrze budynku, w której niegdyś wisiały dzwony. Okazało się, że na wewnętrznej stronie drzwi wejściowych, znajdujących się na parterze, widniały nieczytelne napisy sporządzone węglem lub ołówkiem, wraz z nieco mniej trudną do odczytania datą roczną (1894 lub 1897 rok). Pismo jest dziś już zbyt wyblakłe, a przez to trudne do rozszyfrowania. Niestety nie dostarczy więc wskazówek do napisania na nowo historii tego obiektu.
Fot. 4: Napis na wewnętrznej stronie wejściowych drzwi do murowanej dzwonnicy w Zielonkach.
W niemalże pustym pomieszczeniu szperacze zastali trochę śmieci, a także, co znacznie ciekawsze, przykrytą starodawnym kilimem starą, drewnianą skrzynkę. Wytężcie uwagę Drodzy Czytelnicy, bowiem dochodzimy tu do punktu kulminacyjnego naszej opowieści. Kiedy Zieliński zdjął ze skrzynki stary, wypłowiały kilim, który przez lata zazdrośnie skrywał jej tajemnice, jego oczom ukazała się sterta starych papierów. Okazało się, że pod nimi znajdował się stos złożony z niemal trzydziestu starych książek, z których najstarsza, mszał rzymski, pochodzi z 1632 roku! Tak oto, w maju 2020 roku, duch Indiany Jonesa nawiedził Zielonki…
Już pobieżny przegląd dat wydań, które znajdowały się na książkach, wyraźnie dawał do zrozumienia, że odkrycie to ma niebagatelną wagę dla wszystkich bibliofilów. Wśród odnalezionych woluminów znajdują się takie perełki jak mszały rzymskie z 1632 (wydany w Kolonii) oraz z 1648 roku (wydany w Wenecji), księga liturgiczna służąca do odprawiania mszy za zmarłych z 1872 roku, a także sterta zmurszałych i zdekompletowanych nut. Z uwagi na to, że pozycje te leżały na dnie skrzyni, w największym stopniu wchłaniały w siebie wilgoć pochodzącą z podłoża i ze ściany. Z tego powodu stan ich zachowania pozostawia wiele do życzenia. Z drugiej strony, za sprawą takiego położenia, stały się doskonałym izolatorem dla pozostałych książek. Dzięki temu stopień ich zniszczenia jest względnie niski. Oprócz mszałów i nut uwagę przykuwają tomy zawierające zbiory katolickich kazań, spośród których wyróżnia się książka z 1824 roku autorstwa księdza Archanioła Dobrowolskiego (1765-1847), zatytułowana Kazania na święta całego roku.
Fot. 5: Mszał z II połowy XIX wieku odnaleziony w zieloneckiej dzwonnicy.
Po dokonaniu odkrycia książki zostały przewiezione do Biblioteki Publicznej w Zielonkach. Usunięto z nich kurz oraz inne zanieczyszczenia. Kiedy wiadomość o znalezisku dotarła do uszu księdza proboszcza Tadeusza Kozaka, nie ukrywał on zdziwienia. Parafia przekazała woluminy zieloneckiej bibliotece, gdzie zostały włączone w skład stale powiększającego się zabytkowego księgozbioru. Mszały zostały już poddane dezynfekcji chemicznej w Bibliotece Jagiellońskiej w celu usunięcia z papieru grzybów, pleśni oraz innych drobnoustrojów, które przez lata rozwijały się w wilgotnym środowisku. W związku z obecnymi utrudnieniami związanymi z pandemią koronawirusa, zabieg ten ominął pozostałe książki. Gdy tylko ponownie będzie to możliwe, książki zostaną zagazowane, a następnie wystawione w gablotach w holu Biblioteki Publicznej w Zielonkach. Proboszczowi parafii w Zielonkach – księdzu Tadeuszowi Kozakowi – zielonecka biblioteka składa najserdeczniejsze podziękowania za przekazanie książek.
Fot. 6: Książki znalezione w starej, zieloneckiej dzwonnicy.
Zieliński zaczął zastanawiać się nad kwestią proweniencji książek odnalezionych w starej dzwonnicy. Z uwagi na chronologiczną i tematyczną rozmaitość pozycji, trudno przypisać je konkretnemu proboszczowi. Niestety nie zachowały się katalogi biblioteczne, które mogłyby poinformować nas o wyposażeniu plebańskiej biblioteki. Na ten temat milczą również akta wizytacji biskupich. Mając na uwadze, że do 1878 roku parafia w Zielonkach była filią krakowskiej kolegiaty św. Anny, niewykluczone, że mszały oraz księga liturgiczna służąca do odprawiania mszy za zmarłych trafiły na podkrakowską wieś właśnie z akademickiego kościoła w Krakowie. Książki odnalezione w dzwonnicy, które pochodzą z II połowy XIX wieku, prawdopodobnie należały do proboszcza Piotra Kwiecińskiego, który do Zielonek przybył w 1878 roku lub do jego następcy, księdza Jana Michalika – proboszcza zieloneckiej parafii w latach 1881-1911. Nie można wykluczyć, że część książek była własnością ks. Kwiecińskiego, a część – ks. Michalika. A co ze starymi nutami? Przypuszczalnie korzystał z nich wyjątkowo umuzykalniony ksiądz Konstanty Łabędź (proboszcz parafii w Zielonkach w latach 1911-1926), który uwielbiał grywać na wiolonczeli. Jest rzeczą prawdopodobną, że kolejni proboszczowie wzbogacali plebański księgozbiór o woluminy, które wcześniej wchodziły w skład ich prywatnego majątku. Z tego powodu liczebny stan biblioteki co jakiś czas wzrastał.
Wiadomo, że dosyć pokaźną bibliotekę posiadał ksiądz Adam Zięba – proboszcz parafii Zielonki w latach 1943-1979. Duchowny ten znany był z tego, że bardzo starannie troszczył się o pamiątki z przeszłości. Planował nawet założyć muzeum regionalne. Nie uzyskał jednak na to zgody. Jego następcy cechowali się już innym gustem. Księża Antoni Dużyk (1979-1981) i Szczepan Żmudka (1981-1984) unowocześniając wyposażenie plebanii, pozbyli się wielu rzeczy zgromadzonych przez księdza Ziębę. Prawdopodobnie to właśnie wtedy książki zostały wyniesione do dzwonnicy, gdzie znajdowały się aż do maja 2020 roku.
Któż może wiedzieć, jak wiele innych zieloneckich skarbów wciąż czeka na swoich odkrywców?
Opowiedział: Mariusz Zieliński
Spisał i zredagował: Szymon Grygiel