Historycy przyjmują, że wiek dziewiętnasty jako epoka obejmuje okres znacznie dłuższy niż 100 lat; początkami sięgający końca wieku XVIII i zasadniczo kończący się wraz z wybuchem lub zakończeniem I Wojny Światowej (według różnych źródeł), kiedy to dobrze znany, ustalony „na wieki” porządek został obalony, a świat przemeblowano na nową modłę. Pomijając jednak rozważania historyczne w opracowaniu moim opisuję to stulecie zgodnie z obowiązującym kalendarzem, tak jest mi po prostu łatwiej, oczywiście pamiętając o tym, że procesy zapoczątkowane w wieku wcześniejszym znajdują swą kontynuację w wiekach kolejnych – jak to zazwyczaj bywa.
Jeśli idzie o interesującą nas tematykę to okres ten obfituje zarówno w źródła pisane jak i ikonograficzne. Wiek dziewiętnasty to przede wszystkim boom etnograficzny na niespotykaną dotychczas skalę; elity intelektualne kraju zaczynają na poważnie interesować się stanami, które do tej pory były raczej słabo znane i uważane za niegodne uwagi, oczywiście mowa głównie o chłopstwie (wprawdzie proces ten zaczął się już w wieku XVIII, jednak nie z takim rozmachem). Etnografia i ludoznawstwo przeżywają rozkwit, pojawiają się wybitni badacze obyczajów i kultury chłopskiej, tacy jak chociażby Oskar Kolberg, a zainteresowanie tym najpośledniejszym ze stanów staje się po prostu modne.
Zmienia też struktura społeczna i do głosu dochodzi mieszczaństwo, a podziały społeczne wraz z upływem czasu przestają być tak jaskrawe jak w wiekach wcześniejszych, przynajmniej jeśli idzie o mieszczan i szlachtę. Jeśli zaś mówimy o chłopach, to niestety długo jeszcze warstwa ta traktowana jest jako obywatele drugiej kategorii. Choć i w tym przypadku zauważyć możemy zmianę, otwarcie zaczyna się o nich mówić jako o grupie, bez której odzyskanie niepodległości będzie niemożliwe i której należałoby również przyznać jakieś prawa (i przyznawano stopniowo), to oczywiście kontynuacja trendów zapoczątkowanych już w wieku wcześniejszym. Jednak zmiana mentalności i stosunku elit do tej warstwy społecznej ewoluuje bardzo długo i z pewnością nie jest to proces, który można uznać za zakończony wraz z wiekiem XIX. Jeśli już jesteśmy przy tej tematyce to ciekawa jest zwłaszcza druga połowa XIX wieku, kiedy to inteligencja polska (a przynajmniej jej część) zaczyna przejawiać silne zainteresowanie chłopstwem, które u niektórych zmienia się w fascynację prowadzącą do gloryfikacji tego stanu, nie w każdym przypadku mającą racjonalne podstawy. Miało to miejsce chociażby w przypadku podejścia znacznej części inteligencji krakowskiej do górali.
Wróćmy jednak do noży.
Przede wszystkim jednak wiek XIX to czas rozkwitu przemysłu metalowego w całej Europie oraz postęp technologiczny pozwalający produkować więcej i taniej, co oczywiście przełożyło się bezpośrednio na ceny i dostępność tańszych, produkcyjnych noży dla masowego odbiorcy. W tym wieku też nastąpił ostateczny upadek cechów rzemieślniczych w znanej nam wcześniej formie.
Noże były w tym czasie używane powszechnie, nic pod tym względem się nie zmieniło w porównaniu do wieków ubiegłych, ponieważ jednak zmieniała się moda, a tym samym ubiór, zmieniał się też sposób w jaki noże noszono. Na podstawie tego, co mogłem przeczytać w pochodzących z epoki źródłach pisanych i obejrzeć na ówczesnych rycinach, drzewo i miedziorytach oraz obrazach i zdjęciach, dominować zaczynają noże mniejszych rozmiarów, zwłaszcza składane, przeznaczone do użytku codziennego. Oczywiście to, do której z warstw społecznych należał użytkownik noża przekładało się na to jakich narzędzi używał. Bogatsi ziemianie i mieszczanie używali scyzoryków, nierzadko bogato zdobionych; ubożsi, zarówno w miastach jak i na wsiach musieli zadowolić się prostymi kozikami. Noże, w zależności od rodzaju ubrania i zamożności noszono schowane w kieszeniach, w kaletkach i torbach podróżnych, a u najbiedniejszych dyndały one na sznurku, czy też rzemyku przy pasku, lub przywiązane były do sznura, który rolę paska pełnił.
Jeśli idzie o noże z głownią stałą to z pewnością popularne były użytkowe nożyki, które stanowiły wyposażenie każdej kuchni i inne mniejsze lub większe noże nieokreślonego typu, które możemy spotkać i dziś, nic specjalnego, po prostu zwykłe narzędzia. Do tego doliczyć należy noże specjalistyczne, np. rzeźnicze, szewskie, bartnicze, stolarskie, etc.
Kolejną grupą są noże, najczęściej kordelasy myśliwskie i sztylety, które możemy zauważyć oglądając np. ikonografię poświęconą np. Powstaniu Styczniowemu (pamiętać jednak należy, że był to czas wojny). Sądzę jednak, wnioskując po mnogości form i kształtów, że nie były to jakieś wyjątkowe modele tylko po prostu noże myśliwskie i sztylety różnego rodzaju charakterystyczne dla epoki, albo po prostu duże noże jeśli idzie o powstańców chłopskiego pochodzenia.
Wspomnieć jeszcze warto o Sztyletnikach, dla których noże były jednym z narzędzi prowadzenia walki, nie wydaje mi się jednak, by w tym przypadku były to sztylety wykonywane według jednego, wyjątkowego i określonego wzoru; podobnie rzecz się ma jeśli idzie o Żuawów śmierci, u których podobnie jak u Sztyletników, noszone przy pasie noże stanowiły jeden z elementów podstawowego wyposażenia.
Z pewnością też noży z głownią stałą używano i noszono przy specjalnych okazjach, do takich należało z pewnością polowanie, jednak to raczej oczywistość, a nie wyjątek i dziś przecież noże stanowią część podstawowego wyposażenia myśliwych. By nie być jednak gołosłownym, przytoczę krótki cytat z „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza:
„Szczwacze pogłaskali psy, a Wojski tymczasem
Dobył nożyk strzelecki wiszący za pasem…”
Paradoksalnie, odwrotnie niż w wiekach ubiegłych najwięcej informacji o nożach znalazłem przy okazji opisów wsi polskiej. Nie jest to bynajmniej powód do utyskiwania, zwłaszcza zważywszy na to, że jeszcze tuż przed II Wojną Światową ludność pochodzenia wiejskiego stanowiła około 70% społeczeństwa, ziemianie około 0,3%, a pozostali to ogólnie mówiąc, mieszkańcy miast. Po wojnie proporcje te zachwiały się ponieważ w zasadzie straciliśmy większość ziemian, burżuazji, inteligencji i drobnomieszczaństwa, stan chłopski zwiększył zatem swój udział w ogólnym procencie społeczeństwa.1 Krótko mówiąc, znakomita większość z nas jest potomkami włościan i w tym kontekście, jeśli chcemy odnaleźć noże typowe dla naszego kraju, tradycyjne, to najrozsądniej wydaje się poszukiwać ich wśród noży używanych przez chłopów (choć oczywiście należy też brać pod uwagę inne warstwy społeczne).
Jak już wspomniałem we wstępie do tego artykułu, wydaje mi się, że właśnie wiek XIX jest okresem właściwym dla rozpoczęcia sensownych poszukiwań tradycyjnego polskiego noża, dlaczego? Częściowo wyjaśniałem to już wcześniej, ale to właśnie w tym stuleciu, dzięki bogatej ikonografii możemy odnaleźć kształty, które przetrwały przez kolejne dziesiątki lat i znane nam są również z nieodległej przeszłości. Mielibyśmy więc, ewentualnie, udokumentowaną ciągłość tradycji ich wykonywania.
Co prawda niektóre z tych noży przewijają się już w rycinach i rysunkach przedstawiających czasy dawniejsze, ale w dużej mierze są to obrazy powstałe właśnie w wieku XIX, nie mamy więc pewności, czy artysta faktycznie wzorował się na kształcie z epoki, czy też może po prostu użył dla uzupełnienia przekazu znanego sobie kształtu (traktując sam kształt noża jako mniej istotny detal). Przykładem może tu być chociażby ilustracja Jana Matejki z albumu pt. „Ubiory w Polsce 1200-1795”, na której widzimy piętnastowieczną chłopkę z nożykiem przy pasku, nożem który jako żywo przypomina właśnie popularne koziki z czasów współczesnych artyście. Nie oznacza to oczywiście, że takich noży w XV wieku nie było (najpewniej były, to prosty i popularny wzór), ale należy, moim zdaniem, zachować ostrożność w tej materii.
W przypadku XIX wieku znajdujemy sporo obrazów, na których noże przedstawiane są przez różnych artystów w sposób umożliwiający dość dokładną identyfikację konkretnego typu narzędzia, a czasem nawet i odtworzenie jego kształtu. Można wprawdzie powiedzieć, że przecież malarze mogli posługiwać się konwencją w przedstawianiu noży (np. wszystkie noże składane są do siebie podobne przez odniesienie do dzieł innych twórców), jak w wiekach dawniejszych, jednak w tym przypadku to nie przeszkadza, ponieważ chyba śmiało można przyjąć, że zwłaszcza w przypadku prac ilustrujących dzieła etnografów polskich, pierwowzór raczej nie pochodził z zagranicy, w każdym razie w większości przypadków. Dodatkowo źródła ikonograficzne uzupełniane są przez źródła pisane, a to daje już solidne podstawy do wyciągnięcia pewnych wniosków.
Jak dokładnie wyglądały noże w dziewiętnastym wieku? Przeróżnie.
Wytwarzano dziesiątki modeli noży i w większości z nich kształt determinowany był przez przeznaczenie, tak więc oczywiście produkowane były noże specjalistyczne: szewskie, kaletnicze, rzeźnickie, bartnicze, stolarskie, ogrodnicze, kuchenne, etc., etc. o charakterystycznym wyglądzie, który został utrwalony czasem nawet setki lat wstecz, w wyniku poszukiwania kształtu o maksymalnej użytkowości. Te noże jednak nas bezpośrednio nie interesują, ponieważ nie wyróżniały się w zasadzie niczym szczególnym spośród podobnych narzędzi stosowanych na terenie całej Europy. Kolejnymi nożami były noże myśliwskie, czyli najczęściej kordelasy. W tym przypadku różnica między konkretnymi modelami wynikała najczęściej z tego kto był właścicielem noża, bogatsi klienci zamawiali noże kunsztownie wykonane i bogato zrobione, biedni nierzadko zamawiali same głownie, oprawiając je później własnoręcznie w dostępne sobie materiały.
Wytwarzano również masę nożyków składanych w mnogości form i kształtów, bez blokad i z blokadami najczęściej w typie slipjoint, scyzoryków tych było wiele i w tym przypadku również od zasobności portfela zależało, kto jaki nóż nosił i jakiego używał. Mieliśmy więc bogato zdobione scyzoryki, z okładzinami z macicy perłowej, srebra i tym podobnych materiałów, inkrustowane lub zdobione na inne sposoby oraz proste scyzoryki z okładzinami metalowymi, kościanymi czy drewnianymi. Źródła pisane o nich wspominają jednak, aczkolwiek dość często zaznacza się przy takiej okazji z czego dany nożyk był zrobiony, to już o jego kształcie niestety zazwyczaj nie pisze się. Zapewne dla współczesnych było to oczywistością lub po prostu w kontekście pozostałego, większego tekstu było to nieistotne. Przy okazji ciężko jest też określić, czy opisywany nóż był produkcji krajowej, czy zagranicznej, najczęściej o tym się nie wspomina.
Wiemy więc o tym, że wśród zrabowanych przez Rosjan, po upadku Powstania Listopadowego z Pałacu Brühla przedmiotów znajdował się „…scyzoryk w oprawie z masy perłowej”,2 tego jednak, jak on poza tym wyglądał, nie wiemy. Kolejnymi przykładami mogą być ówczesne teksty literackie, a wśród nich fragmenty opowiadań przeznaczonych dla dzieci i w czasopismach dziecięcych zamieszczanych. I tak na przykład, w opowiadaniu pt. „Śliczny scyzoryczek” pochodzącym z czasopisma „Wieczory rodzinne” czytamy:
„…Karolek (…) przechodząc obok wystaw sklepowych ciekawie spoglądał na różne przedmioty porozkładane tam za szklanemi szybami. Naraz zatrzymał się dłużej przede jednem oknem, nie mogąc oczu oderwać od tego, co zobaczył. (…) Ale cóż to było takiego? Wyobraźcie sobie ładny koszyczek, a w nim mnóstwo małych scyzoryczków, w białą kość oprawnych. Jest że chłopczyk na świecie, któryby nie chciał mieć na własność takiego scyzoryczka?…”3
W innym z dziewiętnastowiecznych opowiadań przeczytać możemy:
„…Kiedy np. proszono go o pożyczenie pióra, scyzoryka lub jakiejś książki, zwyczajnie odpowiadał: „nie mogę ci dać, bo nie mam, a zresztą mam, ale sam potrzebuję”, a kiedy go proszono o pokazanie scyzoryka, wyciągał go z kieszeni, pokazywał z daleka mówiąc: „patrz, oto jest” i natychmiast znów go chował do kieszeni…”4
Tak więc mamy pewność co do tego, że scyzoryki przeróżne były noszone i używane, zarówno przez dzieci, jak i dorosłych, ale jak one wyglądały? Ciężko powiedzieć. Odpowiedź na to pytanie moglibyśmy znaleźć w katalogach dziewiętnastowiecznych producentów noży, ale przyznam szczerze, że o ile widziałem takie katalogi jeśli idzie o polskich producentów sztućców, to niestety nie udało mi się znaleźć ani jednego z ofertą polskiego producenta innych typów noży.
Oczywiście, jak już wspomniałem wcześniej kilkukrotnie, te materiały, które ja przejrzałem w poszukiwaniu informacji o nożach, to zapewne promil tego, co jest dostępne w archiwach, dopiero więc sumienne ich przestudiowanie przynieść może odpowiedź na to pytanie. Obawiam się jednak, że taka praca zajęłaby lata, jeśliby komukolwiek w ogóle udałoby się tego dokonać w ciągu jednego życia.
Chociaż… Być może jeden z wzorów scyzoryków występujących w wieku XIX udałoby się zidentyfikować. Bardzo możliwe jest bowiem, że w XIX wieku produkowano jeszcze na terenie dawnej Polski noże podobne do tego, który zobaczyć możemy na rysunku Jana Piotra Norblina, zwłaszcza zważywszy na to, że postać chłopa lubelskiego narysowana została przez tego artystę w ostatnim dziesięcioleciu wieku XVIII, a noże o podobnym kształcie wytwarzano z pewnością już znacznie wcześniej, oznaczać to może, że taki kształt rękojeści był użytkowy i sprawdzał się. Tym bardziej jest to prawdopodobne, że najmłodsze z noży o podobnych kształcie znajdowane na terenie dzisiejszej Ukrainy datowane są na właśnie na wiek XIX.
Rzecz jasna pewności nie mam żadnej, ale wydaje mi się, że przypuszczenie takie ma sens. Czy były to noże wyjątkowe? Pewnie nie, bo cóż wyjątkowego jest w tym kształcie rękojeści i głowni? Podobne noże widywano już wcześniej, w różnych rejonach Europy.
W XIX wieku „odkryte” zostają też noże nazywane popularnie „zbójnickimi”, choć właściwszym określeniem byłoby spopularyzowane, ponieważ, jak chce ustnie przekazywana tradycja, noże te i podobne używane były przez polskich górali już od XVII wieku, a ich pierwowzorem były prawdopodobnie dawne noże wołoskie lub huculskie. Noże tego typu górale uważają za swoje tradycyjne narzędzia, lecz dziś pełnią one bardziej rolę kolejnej atrakcji turystycznej, w dodatku coraz mniej popularnej ze względu na panujące w kraju ogólne nastawienie do noży. Niemniej jednak to chyba najbardziej znane noże regionalne w Polsce, a więcej możecie na ich temat przeczytać na stronie Navaja.pl w artykule im poświęconym:
http://www.navaja.pl/polskie-noze/98-noz-zbojnicki.html
Zatrzymując się na chwilę przy nożach „zbójnickich” warto wspomnieć o tym, jak je noszono. Otóż przygotowując się do pisania artykułu o nich rozmawiałem zarówno z producentami „zbójnickich”, jak i z etnografem z Muzeum Tatrzańskiego. Z rozmów tych, ale też i z zapisków w literaturze gdzie noże te opisywano wynikało, iż noszono je za szerokim pasem bacowskim. Innym sposobem było ukrycie ich w nogawicy, na co wskazuje cytat z książki Marii Buhtovej pt. „Postać zbójnika Ondraszka w literaturze Śląska Cieszyńskiego”, gdzie przeczytać możemy relację z próby aresztowania zbójnika beskidzkiego Jerzego Fucimana: „…Gdy spostrzegł, co się święci, a notariusz sądowy przystąpił do jego przesłuchania, wyciągnął z nogawicy tzw. nóż wałaski, rozpruwając tymże notariuszowi brzuch”.
I w zasadzie to wystarczyłoby za odpowiedź na pytanie, ale w kilku miejscach znalazłem też informację o tym, że noże „zbójnickie” podwieszane były pod powałą, lub umieszczane gdzieś między belkami w izbie, można o tym przeczytać chociażby w opisie chaty zakopiańskiej z początku XX wieku: „Izba biała jest składem ubrań świątecznych i muzeum pamiątek rodzinnych. Tu stoi na półce olbrzymi, dziś prawie zaniedbany pas bacowski; tu za belką tkwi stary, zardzewiały nóż zbójnicki…”.5
Z cytatu tego wynika jednak, że raczej miało to miejsce już w czasie, gdy noże te przestały spełniać rolę podręcznego narzędzia, a stały się głównie prawie zapomnianą spuścizną po przodkach, chociaż z drugiej strony, wspomniany tu przy okazji pas bacowski z pewnością jeszcze długo po sporządzeniu tego opisu był podstawowym elementem stroju góralskiego, czyż więc nie mogłoby być podobnie w przypadku noża? Tak więc wątpliwości są, ponadto taki sposób przechowywania noży wyjaśniałby dlaczego większość dawnych „zbójnickich” nie posiadała pochew, jednak nie jestem w stanie określić ponad wszelką wątpliwość, kiedy, tak naprawdę, noże te przestały pełnić rolę narzędzia, a zaczęły wyłącznie atrakcji turystycznej. Można tylko przypuszczać, z pewnym marginesem błędu, że w XIX wieku noży tych jeszcze używano, a w wieku następnym już raczej nie.
Zdecydowanie najpopularniejszym spośród wszystkich typów podręcznych noży używanych w XIX wieku był prosty i z założenia mały nożyk nazywany kozikiem, składał się on z głowni, zazwyczaj z opadającym ku czubkowi grzbietem i drewnianej rękojeści, przeważnie okutej blaszką w celu wzmocnienia miejsca mocowania głowni. Sama nazwa kozik jest dużo starsza, wspomina ją już chociażby Jędrzej Kitowicz opisujący Rzeczpospolitą przełomu XVI i XVII wieku oraz jako „kozik do winnice”, Jan Andrzej Morsztyn w wierszu pt. „Do JMPana Sobieskiego, Marszałka i Hetmana W.K.”, choć w tym ostatnim przypadku mamy raczej do czynienia nie tyle z nożykiem podręcznym, co z nożem specjalistycznym, służącym właśnie do pracy w winnicy – nazwa kozik nie jest bowiem zastrzeżona dla noży składanych, np. w moim rodzinnym mieście nazywano tak również małe, proste nożyki z głownią stałą i drewnianą rękojeścią, zresztą nie tylko w Wielkopolsce taką nazwą nożyki te określano. Obszerne wyjaśnienie tego, czym koziki były znajdziemy w warszawskim Miesięczniku geograficzno-etnograficznym „Wisła”, w którym w 1890 roku napisano:
Jak widzimy, koziki były to zarówno noże z głownią stałą, jak i noże składane, ich wspólną cechą było to, że miały prostą konstrukcję i były niewielkich rozmiarów. No i oczywiście to, że były to noże tanie w produkcji. Tak naprawdę więc czytając w tekstach, że ktoś nosił przy sobie kozik nie mamy pewności, o jaki nóż tak naprawdę chodzi, wątpliwości wyjaśnić może wyłącznie dołączenie do tekstu ilustrującej go ryciny lub rysunku, na szczęście dość często tak właśnie było. Z drugiej strony jeśli mówimy o nożykach, które były noszonym na co dzień narzędziem o wszechstronnym zastosowaniu, to domniemywać możemy, że chodziło raczej o noże składane, łatwiejsze do przenoszenia (nie wymagały pochewek) i mniejsze po złożeniu – takie też noże faktycznie dominują na rycinach z epoki.
Podstawą kształtu rękojeści kozików składanych był drewniany walec, który następnie formowano lub rzeźbiono nadając mu kształt ostateczny. Rękojeści były przeróżne, od prostych przypominających ołówek po takie, w których trzonek rozszerzał się od głowni w kierunku tylca, niektóre zaopatrzone w przewężenia i szerokie podcięcia, w innych zakończenie kształtowano na wzór kulki lub grzybka. Ozdabiano je najczęściej za pomocą poprzecznych żłobień biegnących wokół rękojeści oraz barwiono, a najpopularniejszymi kolorami był czerwony i zielony; czasami też, choć znacznie rzadziej okuwano trzonki na całej długości mosiężną, lub stalową blaszką. Głownię o, jak już wspomniałem wcześniej, przeważnie opadającym grzbiecie mocowano do rękojeści za pomocą jednego nitu, który jednocześnie stanowił jej oś obrotu, miejsce to wzmacniano metalowym pierścieniem.
Noże te były popularne głównie ze względu na to, że były tanie, stać było więc na nie o wiele więcej osób niż na bardziej skomplikowane konstrukcyjnie narzędzia. Między innymi właśnie z tego względu stanowiły „podstawowe wyposażenie” uboższych warstw społeczeństwa zwłaszcza z okolic wiejskich, wspomina się o nich często opisując wiejskich pastuszków, rzeźbiarzy, etc., etc., są też nieodłącznym elementem np. krakowskiego stroju ludowego, choć spotkać je możemy na terenie całego kraju.
Właśnie Małopolska jest pod tym względem bardzo ciekawa ponieważ zachowało się mnóstwo rycin, obrazów i zapisków, w których koziki takie widoczne są na pierwszym planie, o ile więc w przypadku innych regionów o noszeniu podręcznych noży przez włościan się wspomina, to w przypadku Krakowa i okolic są one wymieniane na równi z innymi częściami stroju i silnie eksponowane. Warto przy okazji wspomnieć, że spotykane w opisach dawnych etnografów pojęcie Krakowiacy nie odnosiło się wyłącznie do mieszkańców miasta Krakowa, ale obejmowało znaczną część Małopolski.
Ciekawostką jest bez wątpienia nóż składany znaleziony rzekomo podczas rozbiórki starej chaty góralskiej w okolicach Istebnej, nożyk ten wprawdzie przypomina kształtem inne, produkowane od wieków głównie w Europie południowej, ale interesujące w tym przypadku jest to, że na jego głowni umieszczono zdobienia charakterystyczne dla tego regionu. Informację o tym, że nóż znaleziono w starej chacie oraz o zdobieniach głowni przekazał jeden z kolegów z forum Knives.pl, mieszkaniec Śląska Cieszyńskiego. Przy okazji pokazał też replikę tego noża wykonaną przez kowala Zbigniewa Michałka z Jaworzynki.
Kształt tego noża, jak już wspomniałem wcześniej nie jest wyjątkowy, możemy więc przyjąć, że podobne spotykane były w rejonie Karpat na obszarze znacznie wykraczającym poza Śląsk Cieszyński, co nie wyklucza rzecz jasna, że jednocześnie mogły być nożami tradycyjnymi dla górali polskich – ale, jak się okazało, nie jest to do końca taka oczywista sprawa.
Interesujące informacje uzyskałem od pani Małgorzaty Kiereś z Muzeum Beskidzkiego w Wiśle, która w odpowiedzi na pytanie dotyczące tego noża napisała mi, że takie „składaki” używane były przez miejscowych górali między innymi do obrony osobistej, a noszono je pod gunią (tradycyjny płaszcz góralski wykonany z sukna samodziałowego, czasem z domieszką białej wełny). Dodała również, iż miejscowy kowal z Jaworzynki, Jan Michałek, określił ten typ noża mianem „skłodok wołoski”, co wskazywałoby na pochodzenie pierwowzoru. Ma to sens, ponieważ zbliżone kształtem i budową noże używane były, jak już wspomniałem, na południu Europy (patrz: „Dawniej…”, nóż z Zachodnich Rodopów), a podobną drogę przeszedł najprawdopodobniej, zgodnie z przekazem, wzorowany na dawnych nożach wołoskich lub huculskich nóż „zbójnicki”.
Pochodzenie noża, o którym mówimy jest jednak trochę bardziej skomplikowane niż wynikałoby to ze wstępu. „Skłodok wołoski” powstał bowiem na zamówienie Muzeum Beskidzkiego w Wiśle i stanowił część zestawu noży używanych w gospodarstwie góralskim wykonanego przez Jana Michałka. Pan Jan Michałek wykuł go bazując na własnej pamięci oraz według opisu przekazanego mu przez ojca, kowala z Istebnej-Wilczego, który z kolei informacje o „skłodoku wołoskim” uzyskał od swojego ojca, również kowala, który wytwarzał takie noże na potrzeby miejscowych pasterzy.
Mamy więc tu do czynienia z trzema pokoleniami kowali, z których przedstawiciel najstarszego wykonywał te „skłodoki” własnoręcznie, a najmłodszy pamiętał jeszcze jak wyglądały, potwierdzona historia wykuwania tych noży w rodzinie sięga zatem XIX wieku, czyli czasów nie tak odległych. Raczej więc nie powinniśmy mieć wątpliwości co do tego, że nóż, który oglądamy odpowiada temu, jak niegdyś wyglądały te noże, zakładając margines błędu wynikający z niedokładności przekazu i ewentualnych luk w pamięci wynikających z upływu czasu. Poza tym to prosty nóż, a nie rakieta międzykontynentalna, a jeśli dodatkowo przyjmiemy za pewnik jego wołoskie pochodzenie i porównamy z podobnymi nożami z południa Europy, to sądzę, że możemy tą replikę określić jako wiarygodną.
Pani Kiereś przypuszcza jednak, że dawniej nie był to nóż używany przez wszystkich górali, a głównie przez ruchliwych górskich pasterzy pochodzenia wołoskiego, którzy byli aktywni w tej części Beskidów od 1577, do mniej więcej 1853 roku, kiedy to ze względu na decyzję cesarza zaczęli powoli porzucać dotychczasowy tryb życia i osiedlać się na stałe. Oczywiście był to proces stopniowy i długotrwały, tak jak zapewne stopniowo trwało porzucanie przez nich narzędzi przydatnych w gospodarce pasterskiej na rzecz narzędzi użyteczniejszych w gospodarce rolniczej, osiadłej.
Narzędzia dla nich wykonywali jednak miejscowi rzemieślnicy, nie jest więc powiedziane, że noży tego typu używali wyłącznie pasterze pochodzenia wołoskiego (skoro już kowal potrafił je wykonać, to pewnie znalazł też na nie klientów pośród okolicznych górali), choć oczywiście, biorąc pod uwagę przypuszczalne pochodzenie wzoru, zapewne pierwotnie głównie oni. Dodatkową poszlaką, która może być dowodem wskazującym na używanie narzędzi wołoskich również przez osiadłych górali jest to, że pasterze pochodzenia wołoskiego po ostatecznym porzuceniu wędrownego trybu życia, czyli w XIX wieku (a niektóre grupy jeszcze wcześniej, pamiętajmy, że nie wszyscy Wołosi byli wędrującymi pasterzami) łatwo ulegli asymilacji i wtopili się miejscową ludność. Zresztą sam proces wzajemnego wpływu i przenikania się tych dwóch kultur (rolniczej i pasterskiej) trwał znacznie dłużej, czego potwierdzeniem są chociażby elementy ubioru i słownictwa wołoskiego, których ślady odnaleźć możemy w dzisiejszej tradycji i gwarze góralskiej. Skoro więc górale przejęli część słownictwa i tradycji wołoskiej to z pewnością mogli też przejąć narzędzia przez nich używane.
Z powyższego można więc wywnioskować, że noże tego typu wytwarzane były i używane na terenie Śląska Cieszyńskiego z pewnością jeszcze w drugiej połowie XIX wieku. Kiedy zakończono ich produkcję? Tego niestety nie wiem.
Tytuł tego rozdziału widniejący w spisie treści to „Wiek zmian”, niebezpodstawnie. W kraju pozostającym pod okupacją zaborców wzrastają tendencje niepodległościowe i patriotyczne uniesienie objawiające się wybuchami kolejnych powstań narodowościowych, a po ich klęsce zaczyna się mozolna praca pozytywistów pod sztandarowych hasłem: „praca u podstaw”. Kraj się zmienia, szybciej zmienia się też podejście do najbardziej dotychczas pogardzanej części społeczeństwa. Rozwija się też gospodarka, choć oczywiście nierównomiernie, ale jeśli idzie o interesującą nas tematykę, to właśnie w XIX wieku zaczynają powstawać pierwsze fabryki noży z prawdziwego zdarzenia. Oczywiście rzemiosło nożownicze nadal ma się dobrze i jeszcze mnóstwo czasu będzie musiało upłynąć, zanim odda pola produkcji przemysłowej, ale zmiany zapoczątkowane w tym okresie są już nieodwracalne.
1 „Jesteśmy potomkami chłopów” Rozmowa z prof. Jackiem Wasilewskim, Marta Duch-Dyngosz
2 „Epoka Paskiewiczowska. Los oświaty” Jan Kucharzewski
3 „Śliczny scyzoryczek”, „Wieczory rodzinne” nr 24 1885 r.
4 „Nieusłużny Wacław” Henryk Wernic, „Wieczory rodzinne” nr 3 1885 r.
5 „Beskid Zachodni i Podhale. (Górale polscy)” Stanisław Tync, Józef Gołąbek 1928 r.
Janusz Łangowski